Pkt 12
"Należy stwierdzić, że mamy serce, że nasze serce współistnieje z innymi sercami, które pomagają mu stać się „ty”. Nie mogąc rozwijać obszernie tego tematu, posłużymy się postacią Stawrogina z powieści Dostojewskiego. Romano Guardini pokazuje go jako ucieleśnienie zła, ponieważ jego główną cechą jest to, że nie ma serca: <<Stawrogin nie ma serca; dlatego jego duch jest zimny i pusty, a ciało zatrute lenistwem i «bestialską» zmysłowością. Z tego powodu nie może on spotkać nikogo intymnie i nikt nie spotyka naprawdę jego. Bo tylko serce tworzy intymność, prawdziwą bliskość między dwiema istotami. Tylko serce potrafi przyjąć i dać ojczyznę. Intymność jest aktem, sferą serca. Ale Stawrogin jest oddalony. (...) Nieskończenie daleko, nawet od samego siebie, ponieważ wewnątrz siebie człowiek może być tylko na poziomie serca, a nie ducha. Być wewnątrz siebie za pomocą ducha nie jest w mocy człowieka. Dlatego, jeśli serce nie żyje, człowiek pozostaje obcy samemu sobie>>.
To chyba taki punkt, który mną najbardziej wstrząsnął - "wewnątrz siebie człowiek może być tylko na poziomie serca...". A zatem, jeśli mówi się o kimś, że nie ma serca, to jest zimny, pusty, egoistyczny... I co? To znaczy, że taka osoba już idzie na zatracenie, że nie może dostać żadnej szansy... Nie! Papież pisze, że nasze serce współistnieje z innymi sercami, że potrzebujemy siebie nawzajem. Druga osoba może się zmienić ze względu na miłość, której doświadcza i życie ukazuje nam wiele takich historii.
Zatem, kiedy spotykasz człowieka, który wg ciebie nie ma serca, to... Tylko go kochaj.
Komentarze
Prześlij komentarz