Rdz 18
Czasem to, co słyszę na modlitwie jest tak absurdalne, tak odrealnione i szalone, że pozostaje się tylko z tego śmiać ;). Gdy Sara usłyszała, że za rok będzie miała syna, to jej reakcją był właśnie śmiech - była już w podeszłym wieku, nie miała przypadłości właściwej kobietom, no i już tyle lat czekała na dziecko, że na tę Bożą obietnicę wybuchła po prostu śmiechem...
Mam w swoim życiu kilka takich sytuacji - czy to studiów, czy to wyprowadzki z domu, czy podjęcia prowadzenia formacji... Gdy parę lat temu pewna osoba mi powiedziała, że mam prowadzić zajęcia, napisać podręcznik, a teraz szkolić nowych prowadzących, to pierwszy był śmiech, potem przerażenie, a potem totalny pokój i zaufanie, że idę w dobrą stronę.
A Ty? Jakie propozycje Boga najpierw obśmiałeś, a potem przyjąłeś? Może zmiana pracy? Może realizacja marzenia?
Komentarze
Prześlij komentarz