Rdz 15
Jakiś czas temu byłam na rekolekcjach pt. "Miej(my) odwagę marzyć". Jedna z konferencji była o Abrahamie. Prowadzący zwrócił uwagę właśnie na marzenie Patriarchy o posiadaniu syna. Kiedy Bóg złożył mu obietnicę, że jego potomstwo będzie tak liczne jak ziarnka piasku, to miałam wrażenie, że mówi, iż Abraham nie do końca w to uwierzył... Natomiast, gdy Bóg ponowił tę obietnicę mówiąc, że jego potomstwo będzie liczne jak gwiazdy na niebie, to chyba w innym stanie już był Abraham i chyba wtedy dotarło do niego, że kiedy Bóg obiecuje, to słowa dotrzymuje...
Na czym skupiam swoją uwagę, gdy Bóg do mnie mówi? Na problemach, które są pod moimi stopami, na ziemskich małostkach? A może lepiej patrzeć w gwiazdy i widzieć majestat Tego, który składa obietnicę. Bardzo lubiłam scenę w bajce Król Lew, gdzie ojciec i syn kładli się na trawie i spoglądali na niebo tocząc rozmowy o przodkach, ale i wyciągając różne życiowe mądrości. Jako dziecko też lubiłam patrzeć w niebo i nadawać w myślach kształty chmurom, to pozwalało zapominać o przykrościach...
Dziś, kiedy patrzę w niebo, to właśnie tak, jak Abraham. Czekam na wypełnienie obietnicy.
Komentarze
Prześlij komentarz